Na wstępie muszę się Wam do czegoś przyznać...
Gastronomia to jest po prostu moja ‘’bajka"!
Chciałbym opowiedzieć Wam jak do tego doszło oraz dlaczego to nie jest przypadek, że robię to, co robię.
Od dziecka byłem związany z gastronomią. Można by rzec, że zostałem w czapce kucharskiej urodzony! Moi rodzice w latach 80. prowadzili w Bydgoszczy lodziarnię, a babcia punkt z goframi. Obcując na co dzień z takimi pysznościami nie sposób nie zakochać się w jedzeniu i chęcią dzielenia się nim z innymi!
I tak było również w moim przypadku. Od dziecka chciałem stworzyć własną firmę, która będzie obdarowywała Klientów samymi pysznościami. Jak widać – marzenia się spełniają!
W wieku 6 lat rodzice wraz ze mną i moim rodzeństwem wyjechali do Niemiec, dlatego jako nastolatek ponownie rozpocząłem właśnie tam swoją przygodę z pracą w gastronomii.
Zacząłem ‘’klasycznie”, gdyż pracowałem na zmywaku. Każdego dnia obserwowałem działania Kucharzy, czułem wyśmienite zapachy różnych posiłków oraz odkrywałem smaki nowych dań. Dzięki temu zajęciu moja miłość do jedzenia została jeszcze bardziej pogłębiona.
Następnie podczas odbywania służby zastępczej zacząłem prowadzić kawiarnię dla seniorów i to właśnie wtedy miałem okazję nauczyć się piec cudowne ciasta oraz parzyć niesamowicie pyszną kawę. Ponadto poznałem pracę z Klientami, a tę działalność traktowałem jako swój pierwszy, mały biznes.
Jednak chęć odkrywania nowych miejsc i smaków była tak silna, że zdecydowałem się w wieku 20 lat wyruszyć w naprawdę daleką, i jak się potem okazało, głównie kulinarną podróż. Podjąłem bowiem decyzję o wylocie do Australii oraz o tym, że to właśnie tam będę szukał kolejnej pracy w gastronomii. Miałem nadzieję, iż pozwoli mi ona na rozwinięcie wiedzy oraz umiejętności w tej dziedzinie.